Dzień po wygranej. Rozmowa z Katarzyną Jachimowicz
Odczuwam ulgę, nareszcie skończyły się cztery lata napięcia. Zastanawiam się, czy był potrzebny aż tak długi czas i wysiłek, aby przeforsować temat klauzuli sumienia, która jest przecież prawem każdego człowieka? Zdjecie: Marta Tomczyk-Maryon
Mam nadzieję, że dzięki tej sprawie chrześcijańscy lekarze, a także w ogóle chrześcijanie będą odważniejsi. Mam również nadzieję, rozpocznie się proces zmiany norweskich przepisów.
Tekst: Petter Stocke-Nicolaisen i Marta Tomczyk-Maryon
– Rozmawiamy dzień po ogłoszeniu wyroku. Czy mając już mały dystans, możesz opisać swoje uczucia?
– Odczuwam ulgę, nareszcie skończyły się cztery lata napięcia. Trwało to naprawdę długo i wymagało dużo energii. Zastanawiam się, czy był potrzebny aż tak długi czas i wysiłek, aby przeforsować temat klauzuli sumienia, która jest przecież prawem każdego człowieka?
– Co dla ciebie osobiście oznaczał ten proces?
– Na początku byłam sama, nie miałam żadnej pomocy. Ale ten trudny czas nauczył mnie słuchać swojej intuicji i Pana Boga. Nauczyłam się współpracować z łaską Boską, robić to, co potrafię. Na przykład, jeśli musiałam wysłać emaila, to robiłam to, mimo, że miałam wątpliwości, czy ktoś mi na niego odpowie. Działałam widząc jeden krok do przodu, ale nie widziałam całej drogi. Posuwałam się krok po kroku. Jednak w słabości kryje się moc.
– Jak myślisz, co ten wyrok oznacza dla innych?
– Momentem przełomowym było włączenie się do akcji norweskiego Stowarzyszenia Lekarzy Chrześcijańskich (Norges Kristelige Legeforening). Moja reakcja i działanie były odpowiedzią na ich potrzeby. To pokazuje, że dla lekarzy kwestia klauzuli sumienia jest ważna. Mam nadzieję, że dzięki tej sprawie chrześcijańscy lekarze, a także w ogóle chrześcijanie będą odważniejsi. Mam również nadzieję, rozpocznie się proces zmiany norweskich przepisów.
– Czy chciałabyś znowu pracować jako lekarz pierwszego kontaktu?
– Jestem po czterech latach przerwy w pracy jako lekarz pierwszego kontaktu i w trakcie robienia nowej specjalizacji. W tej chwili najrozsądniejsze będzie dokończenie specjalizacji, która rozpoczęłam. Muszę się zastanowić, co dalej. Ile razy można zmieniać swoje życie?
– Dlaczego zdecydowałaś się podjąć tę walkę?
– Miałam przekonanie o słuszności sprawy, o tym, że należy ochraniać życie od jego początku do naturalnej śmierci. System norweski nie dawał możliwości powołania się na klauzulę sumienia, uważałam, że moim obowiązkiem jest spróbować, zmienić to, co jest możliwe. Dla mnie to praktyczne czytanie nauki kościoła. Jednak bez grupy wspierających mnie osób i ich zapotrzebowania, nie byłoby to możliwe
– Jak wspierała cię katolicka Norwegia?
– Jestem wierna magisterium Kościoła i lokalnym władzom kościelnym. Ponieważ moja sprawa rozgrywała się w przestrzeni publicznej, było więc naturalną rzeczą, że oczekiwałam wsparcia ze strony Kościoła. I takie wsparcie - materialnie i duchowe - przyszło ze strony biskupa Edsviga. Wymagało o jednak pewnego czasu, który był potrzebny biskupowi na rozeznanie tej sprawy.
– Czy chciałabyś coś powiedzieć innym lekarzom, którzy są w podobnej sytuacji?
– Nie mam recepty ani przesłania. Myślę, że wszystko polega na wsłuchiwaniu się w sumienie i nauki Jezusa, a także zaufaniu w to, że prawda się obroni. Mogę jeszcze zacytować słowa św. papieża Jana Pawła II: „Nie lękajcie się. Otwórzcie drzwi, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi!".
Cały wyrok Sądu Najwyższego możesz przeczytać tu
Relacje z przebiegu sprawy sądowej w Sądzie Najwyższym mozesz przecytać tu
Wcześniejszy wywiad z Katarzyną Jachimowicz znadziesz tu