Zmartwychwstanie Pańskie

1280px-Maestro_dell'osservanza,_resurrezione.jpg

 

 

 

Każdy poranek wielkanocny to wyzwolenie z przygnębienia Wielkiego Piątku. Bo na Wielkanoc się czeka jak na wschód słońca po nocy bez snu z powodu cierpienia. Czeka się po to, żeby odetchnąć.

 

 

Tekst: Ks. Paweł Wiech, proboszcz w parafii św. Klary w Kongsvinger 

 

 

„Ustąpcie od nas smutki i trosk fale,

gdy Pan Zbawiciel tryumfuje w chwale.

Ojcu swojemu już uczynił zadość,

Nam niesie radość. Alleluja!”

(Zwycięzca śmierci, sł. ks. Michał Mioduszewski, 1838 )

 

Ale nam się przydarzyło tej Wielkanocy! Praktycznie trwa Wielki Piątek bez końca z powodu zarazy - takie bez końca depresyjne popołudnie, gdzie Jezus już ukrzyżowany i umarł, i w grobie. Wszyscy poszli do domu. Cisza.

Apostołowie byli zamknięci kilka dni w wieczerniku, bo się bali, że i po nich przyjdą, jak przyszli po Jezusa. „Czy to już koniec?” - pytali.

A to Jezus przyszedł do nich, «gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego”. (Mk. 16,14)

Każdy poranek wielkanocny to wyzwolenie z tego przygnębienia Wielkiego Piątku. Bo na Wielkanoc się czeka jak na wschód słońca po nocy bez snu z powodu cierpienia.

Czeka się po to, żeby odetchnąć.

Na Wielkanoc się czeka z radością, tak jak cieszy się więzień, którego mają za chwilę zwolnić, i już odlicza ostatnie godziny, i już w końcu może zaplanować przyszłość z nadzieją, która do tej pory była odłożona do schowka, żeby nie drażniła.

Wiem coś o tym bólu i nadziei. Znajduję go u tylu ludzi, którzy szukają sensu w swoim „zmarnowanym” życiu. Tam, pod tą warstwą wymuszonego dorosłego uśmiechu jest jeszcze ukryty strach tej części nas, która zawsze będzie przerażonym dzieckiem. Tym bardziej przerażonym, im mniej żywej wiary. Krzyż na Kalwarii nie jest zakończeniem, ale koniecznością. Początkiem drogi przemiany i zbawienia. Z nim nasze życie nigdy nie jest zmarnowane. Zawsze jest nadzieja. Wielkanoc.

Dlatego tak to ważne, aby nie zapomnieć, że Wielkanoc to wolność! Wolność od śmierci wiecznej, wolność w przeświadczeniu wiary, że zło pokonane. Wolność do... tego na co mam ochotę! TAK, na co mam ochotę!

Bo przecież jeżeli żyję Ewangelią, czyli Dobrą Nowiną o zbawieniu, to mam ochotę wszystkim wykrzyczeć, że wierzę w Tego, który zmartwychwstał. Wierzę w Jezusa, który jest moim Panem, Wierzę w zmartwychwstanie. Chcę zmartwychwstać do lepszego mnie, do lepszego jutra... bez zarazy również tej grzechowej, co oddziela ludzi od siebie i od Boga!

To wyznanie wiary w zmartwychwstanie przypomina Maryjne Magnifikat, wykrzyczane z miłości, z całkowitym oddaniem. Przecież Bóg ujmuje się za sługą swoim z miłosierdzia. (por. Łk. 1,54). Maryja Matka, też była przy Synu pod krzyżem, i była z uczniami  w wieczerniku po zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu. Wszyscy czekali tam na zesłanie Ducha Świętego, na dar męstwa, na odwagę. Maryja trwała z nimi na jednomyślnej modlitwie. (zobacz Dz. Ap. 1,14). Dzisiaj także jest z nami, ze swoim Kościołem w tych trudnych chwilach.

Pozwól, że cię zapytam o coś bardzo osobistego? Czy wierzysz w cuda?

Zmartwychwstanie było cudem. Jak tak, to uwierz, że ten Wielki Piątek się skończy w twoim życiu. Miej nadzieję w sercu, to dzisiaj tak samo ważne jak witamina C i D dla wzmocnienia odporności. Bóg nie zapomniał o Tobie. On nie może zapomnieć o nas, jak nie zapomniał o Swoim Synu. Wszyscy jesteśmy częścią Jego Planu Zbawienia. Wiesz, co powiedział Ci przy chrzcie? Przypomnę Ci: „abyś oświecony przez Chrystusa, postępował zawsze jak dziecko światłości, a trwając w wierze, mógł wyjść na spotkanie przychodzącego Pana razem z wszystkimi Świętymi w niebie.” (obrzęd chrztu św.)  Bądź zatem dzieckiem światłości,  wolnym uczniem Chrystusa. To nasze powołanie. (por. Ga 5,1)

Trzeciego dnia przyjdzie Zmartwychwstanie! Nie ma innego wyjścia. Taki jest Boży Plan dla nas. Nie bój się! Módl się z całym Kościołem i ufaj! No, i zacznij planować przyszłość!