Uśpienie Freyi: Czy w ten sposób mamy „czynić sobie ziemię poddaną”? Rozmowa z o. Hallvardem Hole
MORS FREYA: W niedzielę rano mors Freya został poddany eutanazji. Wcześniej przez długi czas jego zdjęcia pojawiały się w mediach, budząc sympatię nie tylko w Norwegii. Czy w ten sposób powinniśmy interpretować „czynienie ziemi sobie poddanej”? Jak mamy się odnosić się do zwierząt? Zdjęcie: Trond Reidar Teigen, NTB.
Freya była samotnym morsem, który w Norwegii po raz pierwszy został zauważony 12 kwietnia w okolicach Kragerø. Mors nie atakował ludzi i był często fotografowany, np. gdy zdarzało mu się leżeć na pustych, zacumowanych łodziach. Jego zdjęcia pojawiały się w prasie na całym świecie. W lipcu Freya przeniosła się do fiordu Oslo, gdzie była często obserwowana i fotografowana.
14 sierpnia, na polecenie norweskich władz została uśpiona. Norweska Dyrekcja Rybołówstwa tłumaczy swoją decyzję tym, że na podstawie własnych obserwacji doszła do wniosku, że zwierzę stwarza ryzyko potencjalnie niebezpiecznych sytuacji. „Pomimo wielokrotnych wezwań opinia publiczna nie zastosowała się do zaleceń, aby trzymać się z dala od morsa i kilkakrotnie dochodziło do niebezpiecznych sytuacji” – napisała Dyrekcja Rybołówstwa w oficjalnym oświadczeniu.
Zabicie morsa wywołało dyskusję i falę krytyki nie tylko w Norwegii.
Biolog Rune Aae z Uniwersytetu Południowo-Wschodniej Norwegii śledził Freyę przez długi czas, na długo przed jej przybyciem do fiordu Oslo.
- To niezmiernie smutne, że zdecydowali się na eutanazję tak pięknego zwierzęcia tylko dlatego, że nie zachowywaliśmy się przy nim właściwie – powiedział norweski biolog, nie kryjąc rozczarowania z powodu takiego rozwiązania tej sprawy.
Organizacja ochrony zwierząt Noah jest również skrytykowała decyzję norweskich władz, zwracając uwagę na fakt, że mors nigdy nikogo nie zaatakował, nawet osób, które lekkomyślnie i świadomie zbliżały się do niego.
Morsy żyją do 40 lat. Uważa się, że Freya miała około pięciu lat i według ekspertów prawdopodobnie została oddzielona od matki, gdy była dzieckiem.
Mors jest gatunkiem zagrożonym.
(przyp. tłum. na podst. NTB)
Tekst: Linda Therese Utstøl Tłumaczenie i i część informacyjna dla polskich czytelników: Marta Tomczyk-Maryon
Św. Franciszek z Asyżu, mistyk i założyciel zakonu franciszkańskiego troszczył się o ubogich, chorych i zwierzęta. Istnieje wiele opowieści o jego miłości do zwierząt. Franciszkański mnich, ojciec Hallvard Hole, mówi, że śledził sprawę Freyi w nagłówkach internetowych gazet jest poirytowany, tym, że ludzie nie są w stanie trzymać się z dala od dzikiego zwierzęcia.
O. Hallvard Hole OFM: - Św. Franciszek, który jest patronem zwierząt i organizacji zajmujących się ich ochroną,
często opiekował się dzikimi i oswojonymi zwierzętami, tak aby mogły żyć dalej. Zdjęcie: prywatne.
– Czy wyrobiłeś sobie opinię w sprawie Freyi?
– Przede wszystkim mam krytyczny stosunek do mediów za sposób relacjonowania tej sprawy. Osobiście uważam, że poszło to za daleko, gdy w gazecie VG ukazał się nagłówek „Tak zostanie zapamiętana”. Moją pierwszą myślę było „Ale, gdzie jest zdjęcie królowej Soni?”. Oczywiście nie życzę królowej niczego złego, ale takie miałem skojarzenie. Byłem zaskoczony, że zdjęcie morsa zostało opatrzone takim tytułem w prasie. Uważam, że przedstawienie sprawy w taki sposób jest nierozsądne i głupie.
– Co ta sprawa mówi o naszych relacjach ze zwierzętami/naturą? Czy jest to zgodne z odpowiedzialnością za ziemię jaka spoczywa na nas, ludziach?
– To ostatnie jest ważne w przypadku sprawy tego morsa, gdzie jak się wydaje, nad rozumem wzięły górę czyste emocje. „Czynienie ziemi sobie poddanej” nie oznacza czerpania korzyści z cierpienia zwierząt, jednak nie odniósłbym tego do służb, które uśpiły morsa.
– Jak powinniśmy odnosić się do zwierząt?
– Ideałem jest forma harmonii i symbiozy, gdzie zwierzęta mogą nadal być zwierzętami w swoim naturalnym środowisku, a my, ludzie, bierzemy to pod uwagę zarówno w przypadku zwierząt dzikich, i udomowionych, jak i w stosunku do tego, w jaki sposób cieszymy się zasobami natury.
– Co powinniśmy robić, gdy dochodzi do sytuacji konfliktowych między ludźmi a naturą/zwierzętami?
– Człowiek musi być na pierwszym miejscu w sytuacjach, gdy dochodzi do konfliktu interesów ludzi i zwierząt, ale to człowiek jako istota myśląca i rozsądna jest odpowiedzialna za unikanie tych konfliktów i tworzenie harmonii. Historycznie rzecz biorąc, zdarzało się i było to całkiem naturalne, że ludzie i zwierzęta zbliżali się do siebie, tworząc rodzaj wzajemnej symbiozy, tak jak miało to miejsce na przykład z reniferami, które zostały udomowione.
– W jakich okolicznościach zabicie zwierzęcia nie kłóci się z nauką katolicką?
– Katechizm Kościoła jasno mówi, że my, ludzie, zajmujemy szczególną pozycję na ziemi dzięki temu, że jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże i że zostaliśmy powołani do relacji z Bogiem. Zgodnie z tym otrzymaliśmy również odpowiedzialność za gospodarowanie ziemią. Z jednej strony możemy korzystać z dobrodziejstw ziemi. Chrześcijaństwo wiązało się nawet ze zniesieniem zakazu spożywania niektórych gatunków zwierząt. Z drugiej strony musimy to robić zgodnie z naszym człowieczeństwem i naszym nadprzyrodzonym powołaniem. Oznacza to m.in., że nie powinniśmy zabijać zwierząt dla zabawy; to pokusa, którą często możemy odczuwać jako dzieci i już wtedy musimy nauczyć się ją przezwyciężać. Trzeba więc powiedzieć, że nauczanie Kościoła katolickiego w tej dziedzinie pokrywa się w pewnym stopniu z praktyką władz norweskich w zakresie produkcji żywności i gospodarowania zwierzyną łowną. Niewykluczone, że nawet coraz bardziej zmierza w kierunku tego, co Kościół katolicki podkreśla od czasu opublikowania w 2016 roku encykliki Laudato si', w której kładzie się nacisk na całościowe myślenie o ekologii i roli człowieka zarówno jako części całości, jak i zarządzającego. W ramach tego wszystkiego uczestniczymy w ekologii i łańcuchach pokarmowych-, gdzie zazwyczaj jesteśmy na szczycie, ale uczestniczmy z rozsądkiem i zrozumieniem.
– Wiele osób pyta, dlaczego interesować się Freyą, skoro na świecie jest tyle innych problemów. Co o tym sądzisz?
– Nie sądzę, że powinniśmy przestać dbać o przyrodę czy zwierzęta, bo na świecie są inne, znacznie większe problemy. Być może brak rozsądnego podejścia do faktu, że potencjalnie niebezpieczne zwierzę zabłąkało się na norweskie plaże, miejsce, do którego absolutnie nie przynależy, wywołuje taką krytykę. Być może powinniśmy wyciągnąć z tego przynajmniej taką lekcję, aby nie robić większego problemu niż jest, na przykład z nieodpowiedzialnego zachowania w obliczu dzikich zwierząt lub z bezkrytycznego i opartego na emocjach dziennikarstwa. Święty Franciszek, patron organizacji zajmujących się zwierzętami i ich ochroną, często opiekował się dzikimi i udomowionymi zwierzętami, tak aby mogły żyć dalej. Te historie zostały zachowane i zapisane, abyśmy zainspirowali się wielką miłością św. Franciszka do Stwórcy wszystkich zwierząt na ziemi. Właśnie to objawiało się w cudowny sposób, gdy był blisko zwierząt i komunikował się z nimi. Może powiedziałby do morsa: „Bądź wolny i popłyń do domu!” i może tego by pragnął. W każdym razie to również byłby znak niezmiernie wielkiej miłości Franciszka do Boga. Od niego dowiadujemy się w ten sposób, że miłość do Stwórcy obejmuje zarówno miłość do bliźnich, jak i troskę o całe stworzenie zgodnie z naszym najwyższym powołaniem i naszą odpowiedzialnością za ziemię.
O. Hallvard Hole OFM:
- Urodzony w grudniu 1984 w Bergen.
- Obecnie na urlopie naukowym, przebywa w Collegio Internazionale Sant'Antonio w Rzymie.
- W 2005 r. wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych (franciszkanów) w prowincji w Polsce.
- Święcenia kapłańskie otrzymał w 2012 roku. Zna dobrze język polski i przez wiele lat opiekował się polskimi katolikami w Norwegii (Arendal, Larvik, Tønsberg, Porsgrunn og Sandefjord) (dop. tłum.).
- Studiował na Uniwersytecie Wrocławskim (ll. Katedry Teologii Dogmatycznej Papieskiego Wydziału Teologicznego), gdzie w ubiegłym roku obronił również doktorat antropologia teologiczna Johanna A. Möhlera i Nikolaia F. S. Grundtviga. Studium ekumeniczne
Przeczytaj więcej:
Rozprawa doktorska o. Hallvarda Hole OFM